Jak zorganizować wyprawę do lasu na urodziny dziecka, żeby nie zaczęło marudzić w połowie drogi? Dlaczego jest to ciekawszy prezent niż kolejna zabawka? Na te i inne pytania odpowiada kreatywna matka czwórki dzieci.
Skąd wziął się pomysł na tak niecodzienną urodzinową wyprawę?
Wyobraź sobie sama, ile mielibyśmy w mieszkaniu zabawek, gdyby każde z naszej czwórki dzieci dostawało wyłącznie takie prezenty na urodziny. Zamiast tego wolimy od czasu do czasu podarować im jakieś przeżycie. Przy tej liczbie dzieci ważne jest też, żeby zapewnić każdemu czas sam na sam z rodzicem, żeby nie czuło się wyłącznie „jednym z wielu”, ale kimś wyjątkowym, dostrzeganym przez mamę i tatę. Dwugodzinna wyprawa tylko z jednym rodzicem, bez rodzeństwa, w czasie, kiedy reszta świata jeszcze wyleguje się w łóżkach, stwarza do tego idealne warunki.
Poza tym bardzo lubimy chodzić. Najstarsza córka już od kilku lat jeździ z tatą w góry. Dzieci traktują te wyjazdy jako pewnego rodzaju nobilitację, bo muszą być w stanie przejść dobrych kilka kilometrów bez marudzenia, żeby tata zgodził się je zabrać. Nasza 7-latka jest więc przyzwyczajona do długich spacerów, choć jak każde dziecko potrzebuje, żeby były ciekawe.
Jak przygotować się do urodzinowej wyprawy?
My zorganizowaliśmy ją jako niespodziankę. Nie odbyła się ona dokładnie w dniu urodzin córki, gdyż musiałyśmy poczekać na dobrą pogodę i dzień wolny od szkoły. Jubilatka dowiedziała się więc o wyprawie dzień wcześniej, żeby mogła sama spakować swój plecak, pójść wcześnie spać i sprawnie wstać rano.
Ja, oczywiście, musiałam z większym wyprzedzeniem sprawdzić trasę, która nie mogła być zbyt długa lub wymagająca i musiała być wypełniona atrakcjami. Oczywiście nie chodzi o nie wiadomo jakie fajerwerki, ale o cele pośrednie, które lepiej zmobilizują dziecko do wędrówki niż odległa perspektywa mety.
Spakowałam też ciepłą herbatę w termosie, przygotowałam odpowiedni do pogody strój, dorzuciłam aparat fotograficzny i zrobiłam kanapki, które jadłyśmy już na dworze, żeby szybciej wymknąć się rano z mieszkania i nie obudzić reszty rodziny.
Gdzie wybrać się na wyprawę urodzinową?
Mieszkamy w Warszawie, więc naturalnym wyborem na dwugodzinną wyprawę był dla mnie Kampinos. Wystartowałyśmy z parkingu Truskaw i przeszłyśmy się 7-kilometrową pętlą, zahaczającą m.in. o Uroczysko Karczmisko i Krzyż Jerzyków.
Co robić w czasie Waszej urodzinowej wyprawy?
U nas to córka nadawała tempo. Zaczęłyśmy bardzo spokojnie: oglądałyśmy kwiaty, kontemplowałyśmy naturę, dojrzałyśmy nawet sarnę. Poza tym robiłyśmy zdjęcia i odhaczałyśmy na mapie kolejne punkty, przy których jadłyśmy kanapkę lub czekoladę. Córka też studiowała mapę i aktywnie monitorowała zainstalowaną w telefonie aplikację do mierzenia kroków i odległości. Mi natomiast aż zaparło dech w piersiach, kiedy moja pociecha zachwyciła się widocznymi z kładki na mokradłach kaczeńcami i słońcem odbijającym się w wodzie. „Takiego obrazu nie namalowałby żaden malarz” – westchnęła.
Drugą część trasy pokonałyśmy znacznie szybciej, gdyż stary, pokryty brukiem gościniec okazał się w porównaniu zdecydowanie nudniejszy. Dzięki temu przebyłyśmy 7 km w dwie godziny i już o 9:30, zanim większość weekendowych turystów weszła na szlak, byłyśmy z powrotem w domu.
O czym rozmawiać w czasie wyprawy urodzinowej?
Córka lubi historię i opowieści o wojnie, więc inspirowane punktami na trasie tematy narzucały się same. Nie dominowały jednak w czasie naszej wyprawy. Wyruszając, niczego nam nie narzucałam. Rozmawiałyśmy o marzeniach i planach córki. Trochę też milczałyśmy, żeby posłuchać lasu. I to milczenie też było dobre.
Jakie inne miejsca albo sposoby na urodzinową wyprawę do lasu polecasz?
Z nieco starszym dzieckiem można, startując z tego samego miejsca, zrobić dłuższą, 11,5-km pętlę czarnym szlakiem im. Kazimierza W. Wójcickiego, która jest jeszcze ciekawsza. Mija się wtedy nie tylko rezerwat przyrody i Karczmisko, ale też Kościelną Drogę i cmentarz-mauzoleum Palmiry.
Z młodszym, natomiast, można przejść się 1,5-kilometrową ścieżką dydaktyczną Doliny Roztoki i podziwiać żeremie bobrów.
Do rozważenia jest też wycieczka rowerowa.
A jeśli chcesz wybrać się do lasu całą rodziną i uniknąć dziecięcego marudzenia, zorganizuj podchody. Tata z córką niech pójdą przodem, zostawiając drogowskazy, a mama z synkiem ruszą w pewnym odstępie za nimi, szukając pozostawionych znaków.
Szczerze powiedziawszy, aż nie mogę się doczekać, żeby sama wypróbować ten pomysł. A Ty? Może masz inne wypróbowane trasy o rozsądnej długości albo możesz podpowiedzieć miejsca na wyprawę urodzinową z okazji 18-stki lub dla dorosłych? Chętnie uzupełnię wpis!
Dobre rady:
– W ten jeden dzień w roku warto zwlec się z łóżka jak najwcześniej, by móc kontemplować przyrodę bez towarzystwa hałaśliwych turystów. W nagrodę może uda Ci się zobaczyć jakieś dzikie zwierzę, które jeszcze nie schowało się na dzień w leśnej gęstwinie.
– Dzieci lubią symbole i tajemnice. Nie zapowiadaj zatem swojej pociesze „dwugodzinnego spaceru po lesie”, ale „leśną niespodziankę”, „wyprawę w nieznane” albo „X km z okazji X urodzin”.
– Zadbaj koniecznie o atrakcje po drodze. Jeśli przez dłuższy odcinek nie ma żadnej, zaznacz punkty na mapie, w których się zatrzymacie i zjecie po smakołyku. Nadaj im też jakąś atrakcyjną dla dziecka nazwę (albo pozwól, żeby to dziecko je ponazywało). Mi bardzo przypadło do gustu określenie „punkty chrupkowe”.
– Spis szlaków turystycznych w Puszczy Kampinoskiej znajdziesz TUTAJ.
Zostaw komentarz