Mój Mąż co roku dba o to, by moje prezenty były wyjątkowe. Na moje 30 urodziny przeszedł jednak samego siebie, a przy okazji udowodnił, że bardzo dokładnie śledzi tego bloga. Jak to zrobił? Zaraz się dowiecie!
Na 25. urodziny Mąż usypał moje ścieżki płatkami róż, a ponadto ofiarował mi bukiet złożony z 25 kwiatów. Tym razem, kiedy wrócił z porannych zakupów, otrzymałam 3 bukiety po 3 kwiatki w każdym. „Sprytne” – pomyślałam. „Jaka oszczędność!” Nie przyszło mi jednak do głowy, że to jeszcze nie koniec.
30 kwiatów na 30 urodziny
Po południu zaczęli schodzić się goście. Kiedy pierwsi obdarowali mnie różami, zauważyłam, że wpadli na ten sam pomysł, co mój Mąż i też kupili mi trzy kwiatki. Przy drugich stwierdziłam, że to chyba jakaś nieznana mi tradycja: trzy kwiaty na trzydzieste urodziny. Dopiero przy trzeciej parze gości i kwiatkach numer 16, 17 i 18 domyśliłam się, że coś (lub raczej koś) za tym stoi i wszystko zaplanował tak, żebym na koniec dnia uzbierała 30 kwiatów w 10 bukietach.
Wielojęzyczne życzenia na 30 urodziny
Dość późno domyśliłam się też innego pomysłu Męża na prezent składkowy. Z wykształcenia jestem lingwistką i wielu z moich znajomych włada różnymi językami obcymi, dlatego nie zdziwiło mnie bardzo, kiedy pierwsi goście dołączyli do swojego bukietu życzenia po chińsku. Następne, po białorusku, były już trochę podejrzane, ale zorientowałam się, że to kolejny pomysł Męża dopiero przy trzecich, po mongolsku. Organizator – żeby się nie zdradzić – składał mi życzenia jako ostatni.
Moi wspaniali goście uszczęśliwili mnie różnymi trafionymi prezentami. O jednym z nich przeczytacie już wkrótce. Dziś jednak skupię się na tym, co jeszcze dostałam od Męża, bo kwiaty i życzenia stanowiły zaledwie preludium.
Prezentacja na 30 urodziny
Kiedy wszyscy goście byli już obecni, Mąż włączył prezentację, którą przygotował razem z naszą Córeczką. W związku z tym, że jest ona tak podobna do mnie, bez trudu zagrała swoją mamę w pokazie slajdów prezentującym moje życie w 30 sekund. W prezentacji udział wzięły także kucyki Pony, klocki Duplo oraz ciastolina, z których ułożone były napisy „18+12 lat”.
Szukanie prezentów na 30 urodziny
Jak się okazało, prezentacja służyła głównie jako wstęp do… szukania prezentu! Ukrywała ona podpowiedź dotyczącą miejsca ukrycia prezentu – jednej z książek naszej Córki. W niej znalazłam kopertę z kolejną wskazówką. Miałam poszukać czegoś, co ma skrzydła. Mi od razu skojarzyło się to z sowami, ale chodziło o żurawia origami, którego Mąż złożył specjalnie dla mnie i który miał przypięte do skrzydła kupony. Oprócz 10 buziaków, spaceru we dwojga, wygrywania kłótni bez argumentów i innych przyjemności był wśród nich kupon na nową suszarkę J. Ją jednak też musiałam znaleźć. Podpowiedzią był kawałek ciastoliny przyczepiony do jednego z kuponów. W miejscu, w którym trzymamy kubeczki z masą, znalazłam pudełko z suszarką, a na nim… personalizowane serce złożone dokładnie z 30 napisów! Sama zrobiłam takich personalizowanych serc wiele, więc wiem dobrze, ile pracy wymaga ich stworzenie. Tym bardziej więc wzruszyło mnie to, że Mąż nauczył się je projektować i zrobił swoje pierwsze specjalnie dla mnie. Zagadka na odwrocie kartki z małą pomocą gości doprowadziła mnie natomiast do klocków Duplo, w których schowany był ostatni prezent – aparat fotograficzny.
Goście byli pod wrażeniem. Gromkie brawa otrzymałam zarówno ja – za szukanie i odnalezienie wszystkich skarbów – jak i Mąż – za ułożenie i zrealizowanie tak misternego planu.
I wiecie co? Już nie mogę się doczekać czterdziestki 🙂 . A Wy jak obchodzicie lub zamierzacie obchodzić swoje 30 urodziny?
Dobre rady:
– Jeśli kluczową rolę odgrywa liczba kwiatów/prezentów, jak to miało miejsce teraz albo w przypadku 18 lizaków na 18 urodziny, przygotujcie sobie kilka awaryjnych sztuk, gdyby któryś z gości zapomniał o prezencie lub musiał niespodziewanie odwołać swoje przyjście. Mój Mąż na wszelki wypadek schował aż dwa „zapasowe” bukiety w szafie!
– Upewnijcie się też, że jubilatka ma odpowiednią liczbę flakonów! Na 30 kwiatów wystarczy kilka dużych wazonów lub … 10 butelek po soku/winie.
Bardzo świetny blog!!! Mnóstwo kreatywności ?
Miło mi to czytać. Cieszę się, że Ci się podoba!
Małżonek nigdy nie szczędzi mi kwiatów na rocznice, zwłaszcza goździków czerwonych, które wręcz ubóstwiam. Na 10. rocznicę ślubu dostałam od niego serce z goździków – coś wspaniałego!
Świetny bardzo kreatywny blog!
Miło mi słyszeć słowa pochwały. Mam nadzieję, że prezent, nad którym wspólnie pracowałyśmy, spodoba się koledze!