Nigdy nie byłam wielką fanką opisów. Kiedy Eliza Orzeszkowa przez kilka akapitów albo nawet stron rozpływała się nad kawałkiem lasu, za przyzwoleniem polonistki kontynuowałam lekturę dopiero od następnego dialogu. Dziś jednak podchodzę do kwestii opisów w literaturze inaczej.
Nie obawiaj się! Nie opisuję każdego listka i nie zatrzymuję akcji na tak długo jak romantycy, pozytywiści i inni pisarze minionych epok. Ale też wiem, że akcja + dialogi to jeszcze nie wszystko.
Po co dbać o wrażenia zmysłowe w opowiadaniach?
Nie wiem, czy wiesz, ale nasz mózg uwielbia konkrety. Dużo lepiej wyobrazi sobie „brzozę” niż „drzewo”, a kiedy przeczyta o „chropowatej korze” może mu się niemal wydać, że ją czuje. Natomiast to, co czuje, dużo lepiej zapamiętuje. I to jest właśnie to, o czym marzy każdy autor: żeby jego dzieła dało się poczuć, żeby dawały zmysłową przyjemność i żeby zostały zapamiętane na długo. Zastanów się sam, co zostaje Ci bardziej w głowie: powieści lub dobrze napisana literatura faktu czy suche podręczniki (wyłączając te, z których korzystasz na co dzień!).
Jakie funkcje mogą spełniać zmysłowe opisy?
- Po pierwsze mogą współgrać z emocjami bohatera i je podkreślać, czyli tworzyć klimat
- Po drugie mogą sygnalizować zmianę
- Po trzecie mogą stać w sprzeczności do tego, co akurat czuje lub przeżywa bohater, dając czytelnikowi do myślenia.
Sama bardzo skwapliwie wykorzystywałam wszystkie trzy funkcje w swojej nowej powieści.
Jakie wrażenia zmysłowe opisywać w opowiadaniach?
Najlepiej odwoływać się do wszystkich pięciu dostępnych człowiekowi zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku.
Poniżej umieściłam krótką ściągawkę dotyczącą tego, jakie wrażenia zmysłowe możesz opisywać w opowiadaniu:
Co widać?
- Pory roku i dnia: pozycję słońca, wegetację, ludzi ubranych stosownie do pogody
- Otoczenie, które może wpłynąć na nastrój bohatera
- Innych ludzi: zmiany na ich twarzy, wybrane elementy, które świadczą o stosunku bohatera do innych
- Siebie w lustrze (->okazja do refleksji!)
Co słychać?
- Dźwięki otoczenia: natury, wielkiego miasta
- Ludzi w tle: tłum w poczekalni, turystów na wycieczce, dzieci na placu zabaw, płacz, śmiech, oddech, kaszel, chrapanie, kroki
- Muzykę: w tle, jako sygnał połączenia, piosenki nucone przez bohaterów
- Ciszę – brak dźwięków też może być znaczący!
Co czuje nos?
- Perfumy lub pot mijanych osób
- Zapachy świeżo przyrządzonego jedzenia / smród zepsutych potraw
- Zapachy natury: kwiaty, obornik…
- Smród spalin, smog…
- Zapach nowości: np. papier nowej książki
- Zapach starości (naftaliny) w mieszkaniu babci
- Zapach lekarstw, detergentów…
Co czuje język?
- Smaki i temperaturę potraw
- Smak krwi
- Język drugiego człowieka przy pocałunkach
- Wszystko, czego dosięgnie, jeśli jest to język dziecka lub zwierzęcia 😉
Co czuje skóra?
- Temperaturę, wiatr, wilgoć (pot, gęsia skórka, deszcz)
- Faktury np. tekstyliów
- Łaskotki, muśnięcia, ukłucia
- Ból w wyniku zadrapania, siniaki
- Nacisk, ciężar
Przykład:
Niedawno pisałam opowiadanie na prezent dla podróżnika. Klient zdradził, że marzeniem bohatera jest podróż do Tybetu. Wyszukałam więc typowe dla tego miejsca smaki (m.in. tsampa, pierogi momo, zupa thukpa), aromaty (palone drewno, herbata), zastanowiłam się, czego bohater mógłby dotykać (np. futra jaka), co czuć (zimne, górskie powietrze) i co słyszeć. Wszystkie te wrażenia zawarłam w opowiadaniu, które naprawdę pozwala poczuć egzotyczny klimat Himalajów.
Ile opisów wrażeń zmysłowych należy uwzględnić?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W krótkim opowiadaniu wystarczy, żeby mózg czytelnika miał się na czym „zawiesić” – jeśli raz stworzy się jakiś obraz, dźwięk, zapach, smak lub wrażenie dotykowe, nie ma potrzeby co chwilę o nim przypominać, chyba że nastąpi wyraźna i uzasadniona zmiana.
Kiedy pisałam powieść, sprawdzałam, czy mam odniesienia do wszystkich zmysłów w każdym rozdziale. Nie uważam, żeby było to absolutnie konieczne, ale ta weryfikacja pozwoliła mi odkryć miejsca w książce, w których zapominałam np. o zmyśle zapachu przez dobrych kilka rozdziałów pod rząd. Mimo iż nie pisałam „Pachnidła”, uznałam to za niepożądane i redagowałam tekst do czasu, aż prawie każdy rozdział mógł pochwalić się poruszaniem wszystkich zmysłów.
A jak Tobie idzie pisanie? Może dodasz coś do mojej ściągawki?
Jeśli czujesz, że Twoje opowiadanie na prezent wymaga dopracowania, skorzystaj z mojej oferty (Model 2) i wyślij mi swój tekst do wygładzenia. Razem dopieścimy go pod każdym możliwym względem – nie tylko pięciu zmysłów ?
Jeśli wolisz, żebym to ja napisała całe opowiadanie, korzystając z Twoich inspiracji, napisz do mnie! Chętnie napiszę je od pierwszego akapitu do ostatniej kropki za Ciebie!
Zostaw komentarz