Trzydzieste urodziny to ważna uroczystość. Byłoby super, gdyby uczestniczyło w niej jak najwięcej osób. Ale co zrobić, jeśli gabaryty Twojego mieszkania nie pozwalają na zrobienie wielkiej imprezy-niespodzianki, nie wystarcza Ci funduszy na wynajęcie lokalu, a większość zaproszonych gości mimo najlepszych chęci i tak z różnych przyczyn nie mogłaby dojechać? Możesz zaangażować ich w zrobienie wspólnego prezentu: teledysku na urodziny jubilata.
Podobna idea przyświeca składaniu się na kosztowne prezenty, na które nie stać by było jednego człowieka i które daje się tylko na ważne okazje (okrągły jubileusz, rocznicę albo wieczór kawalerski lub wieczór panieński). Ja jednak postanowiłam namówić rodzinę i przyjaciół na wspólnie zrobiony teledysk, na który nie trzeba było wydać ani grosza, a który jest teraz dla mojego Męża – fana piłki nożnej – miłą pamiątką od ważnych dla niego osób.
Skąd pomysł na teledysk na urodziny?
Inspiracją był dla mnie pomysł koleżanki ze studiów, która poprosiła nas kilka lat wcześniej o nagranie życzeń dla jej ówczesnego chłopaka. Każdy zaproszony do zabawy mógł wykazać się inwencją nie tylko w zakresie treści życzeń, ale też miejsca i sposobu ich nagrywania. Dzięki temu kolega dostał kolaż nagrań z całej Polski i życzenia nie tylko od gości, którzy byli później obecni na imprezie.
Jak ja kręciłam teledysk na urodziny
Jako tło wybrałam jedną z ulubionych piosenek Męża – „Waka, Waka” Shakiry, która budzi u wielu osób skojarzenia z futbolem. Następnie napisałam mail do ponad 40 osób z kręgu rodziny i znajomych z prośbą o nagranie swojego tańca. Zaznaczyłam przy tym, że nie muszą wcalee jak najwierniej odtwarzać ruchy Shakiry – wystarczy, że nagrają czegokolwiek do tej muzyki. Im zabawniej, tym lepiej. Sama też przejrzałam nasze archiwa filmów video w poszukiwaniu nagrań, które można by dołączyć do projektu.
Efekty, czyli z czego ostatecznie składał się nasz teledysk na urodziny
Po kilku miesiącach (i licznych przypomnieniach) dostałam od 15 osób materiały video w rozmaitych stylach i lokalizacjach. Część osób nagrywała się w domu, część na dworze. Większość robiła teledysk w Polsce, ale jedna para przysłała film ze swojej podróży poślubnej na Dominikanę. Trzy osoby próbowały imitować Shakirę, trzy pary tańczyły freestyle, a jedna wpadła na pomysł odtworzenia nietanecznych scen z oryginalnego teledysku i nagrywała się… na boisku piłkarskim! Oprócz tego w projekcie udział wzięła dwójka niemowlaków, dwa koty i jeden mężczyzna przebrany za kobietę (w czarnej spódniczce, czerwonej bluzeczce na ramiączkach i blond peruce), któremu jeszcze raz chciałabym pogratulować odwagi i dystansu do siebie 🙂 .
Przy składaniu okazało się, że to w zasadzie dobrze, że nie dostałam więcej nagrań, gdyż nie byłoby na nie miejsca! Chciałam bowiem, żeby wszyscy, którzy się napracowali, wystąpili w teledysku dłużej niż tylko przez kilka sekund. Ponadto, żeby nie popełnić takiego samego błędu jak przy teledysku dla nowożeńców, dołączyłam też kilka nagrań swoich i Męża.
Reakcja jubilata
Efekty wspólnej pracy można było obejrzeć na imprezie urodzinowej. Prezent spełnił swoje zadanie: mąż na zmianę płakał ze śmiechu i wzruszał się do łez. Zwłaszcza, że w teledysku faktycznie udział wzięły głównie osoby, które nie mogły dotrzeć na urodziny osobiście. A my mieliśmy potem pretekst, żeby je odwiedzić, bo przecież były ciekawe, jak udał się ich prezent!
Sądzisz, że to dobry pomysł? Chciałbyś zobaczyć, jak inni tańczą i wygłupiają się specjalnie dla Ciebie? Jeśli tak, spróbuj nakręcić teledysk na urodziny kogoś innego. Pamiętaj, żeby zaangażować do projektu jak najwięcej osób. I koniecznie daj znać w komentarzu, jak Ci poszło!
Dobre rady:
– Do robienia teledysku korzystałam z programu Windows Movie Maker. Jego obsługa jest prosta, ale ma on swoje ograniczenia. Wcześniej pytałam znajomych o jakiś lepszy darmowy program, który pozwalałby na umieszczanie klipów na kilku równoległych ścieżkach, ale nikt nie potrafił mi pomóc. Teraz pewnie umieściłabym swoje pytanie na Quora – niedawno odkrytym przeze mnie anglojęzycznym forum pytań i odpowiedzi.
– Pomysł na prezent przyszedł mi z dużym wyprzedzeniem, co nie okazało się konieczne. Choć chciałam dać innym możliwość nagrania się jeszcze latem, póki można było powygłupiać się na dworze, większość i tak wysyłała filmiki na ostatnią chwilę, czyli zimą. Sądzę więc, że prezent ten da się przygotować w kilka tygodni.
– Lepiej nie ograniczać i nie straszyć ludzi, wymagając od nich „tańca”. Wielu osobom wydaje się, że nie podołają i nawet nie podejmują wyzwania. A przecież to nie konkurs talentów! Przykład? Kojarzycie słowa „You’re a good soldier Choosing your battles” z Waka Waka? Udało mi się do nich dopasować nagranie kolegi biegającego po lesie! (ani do rytmu, ani do taktu, ale sam wysłał nagranie, więc doceniłam jego dobre chęci 😉
Chyba najfajniejsze w takich zbiorowych prezentach jest to, że nie wymagają od żadnego z uczestników wysiłku ponad siły (w miarę odważna MINUTKA przed kamerą w telefonie – wykonalne!) a efekt przekracza siły każdego pojedynczego uczestnika 😀
No i jeszcze jest kwestia różnorodności pomysłów. Mnie na przykład bardzo zdziwiło, że nie wszyscy próbowali odtworzyć Shakirę i piłkarzy i wręcz bałam się, że każdy przyśle to samo 😉
Zgadzam się w całej rozciągłości 😀
A nawet jakby wszyscy przysłali filmiki z identyczną sekwencją ruchów a la Shakira, efekt i tak byłby super, bo każdy wyglądałby przy tym inaczej, miał inne tło itp. i to by zapewniło różnorodność.
Ten prezent ogromnie mnie uradował. Łączy w sobie to, co lubię najbardziej: moich przyjaciół, piłkę nożną, dobrą muzykę i taniec oraz wygłupy. Gdyby ktoś chciał mnie kiedyś zaprosić do robienia teledysku, polecam się!