Czy Twój mężczyzna mówi językiem afirmacji? Czy krytyczne uwagi rażą go bardziej, niż według Ciebie powinny? Jeśli tak, znam sposób, żeby zrobić mu prezent bez okazji: posłodź mu przy innych, na przykład na Facebooku.
Odkąd się zaręczyłam, a może i jeszcze wcześniej, interesuję się tematyką związków: co zrobić, żeby przetrwały i żeby były dla obu stron źródłem mocy i radości. Przeczytałam na ten temat mnóstwo poradników (dwa z nich polecam w zakładce dla par) i uczestniczyłam w wielu konferencjach, z których wyniosłam dużo wartościowych podpowiedzi. Nie wszystkie jednak udaje mi się w życiu stosować. Może dlatego tak dotknął mnie filmik Ojca Szustaka pt. „Jak stracić męża”. Zawiera on liczne mądre anty-porady, z których dziś chcę Ci zwrócić uwagę na jedną:
„Pamiętaj, żeby podważać jego kompetencje i umiejętności, a najlepiej jeszcze przy innych.”
Nie ma chyba lepszego sposobu, żeby zranić męską dumę. A już zwłaszcza, kiedy dany mężczyzna mówi językiem afirmacji (a tak się składa, że jest to chyba najpopularniejszy język miłości wśród mężczyzn). Nam, kobietom, czasem wydaje się, że kiedy dogryzamy naszej drugiej połówce żartem, żeby rozweselić krewnych lub znajomych, powinno to po niej spłynąć jak po kaczce. Niestety w takich sytuacjach mężczyźnie do kaczki daleko, a jego wzburzone wnętrze bardziej przypomina rozjuszonego byka niż obojętny na swój los drób.
Jak temu przeciwdziałać?
Przede wszystkim nigdy tego nie robić, a już zwłaszcza w towarzystwie.
No a jak to się ma do prezentów?
Otóż jeśli taką krzywdę możemy wyrządzić mówiąc o kimś źle, równie wielką przyjemność możemy mu sprawić, chwaląc go przy innych.
Jak robią to inni?
Małżeństwo Piechów od dnia swojego ślubu (a może i jeszcze wcześniej?) dzieli się z innymi swoimi doświadczeniami twórczego bycia razem. Ja poznałam Maćka stosunkowo niedawno, kiedy spełnił jedno z moich marzeń literackich. Przyznaję, że nie śledzę ich vloga regularnie, ale ich niedawne wpisy na Facebooku bardzo mnie poruszyły i były bezpośrednią inspiracją dla tego wpisu.
Co takiego napisali?
Otóż Maciej pisał o tym, jak bardzo docenia swoją żonę za wstawanie nocą do dziecka, opiekę i miłość, którą go darzy, a Karolina dziękowała mu za to, że dzieli z nią obowiązki. Wiele osób uznaje takie zachowanie za normalne i niewarte wzmianki, chyba że coś w przyjętym układzie przestaje funkcjonować. Oni nie tylko sobie podziękowali, ale też zrobili to publicznie.
Kiedy mówisz swojej drugiej połówce, jaka jest wspaniała, może podejrzewać, że robisz to po to, żeby poprawić jej humor albo spróbować coś wynegocjować. Kiedy całkiem bezinteresownie robisz to publicznie, chyba nie ma już wątpliwości, że naprawdę tak myślisz.
Być może Piechowie umówili się, że napiszą sobie wzajemnie właśnie takie dziękczynno-pochwalne wpisy. Ale nawet gdyby nie było to takie spontaniczne, na jakie wyglądało, mnie zainspirowali, a teraz ja zachęcam Ciebie:
W gronie znajomych, na rodzinnej imprezie albo na Facebooku pochwal swoją drugą połówkę za to, z czego sama jest dumna albo za to, co Ty cenisz w niej najbardziej. Na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Jestem pewna, że ucieszy się, jakby dostała od Ciebie najwspanialszy prezent.
Kolejny inspirujący wpis, Asiu :). O ile nie jestem pewien, czy fejs jest najlepszym miejscem do takich rzeczy (miałbym mieszane uczucia), to spontanicznie w gronie przyjaciół/ rodziny faktycznie, efekt gwarantowany :).
Tylko trzeba uważać, by nie przesadzić. Przesładzanie podważa szczerość przekazu i potrafi osiągnąć podobny efekt, co uszczypliwe uwagi, o których piszesz powyżej w okolicy analogii zoologicznych ;).