Po sesji wizerunkowej u profesjonalnego fotografa przyszło mi na myśl 7 podobieństw między pisaniem opowiadań na prezent a profesjonalną fotografią. Ciekawe, czy ze wszystkimi się zgodzisz. A może jakieś dopiszesz?
1.Moment uchwycony w czasie
Po co komu opowiadanie na prezent albo sesja zdjęciowa? Zarówno fotografia jak i opowiadanie pisane dla bliskiej osoby utrwalają jakiś moment.
Jednym z powodów, dla których zafundowałam sobie profesjonalną sesję zdjęciową, było uzmysłowienie sobie, że młodsza już nie będę. Choć na co dzień nie uświadamiam sobie upływu czasu, porównując swoje obecne zdjęcia z tymi sprzed 10 lat, widzę go wyraźnie.
Opowiadaniem także możesz uchwycić jakiś moment: 40. urodziny, 10. rocznica ślubu, narodziny dziecka, wszystkie dotychczasowe przeżycia i plany na przyszłość… Możliwości są nieograniczone. Zawsze jednak opowiadanie pisane w danym momencie, tak samo jak fotografia, będzie się różniło od tekstu pisanego dla tej samej osoby rok wcześniej lub rok później.
2.Specjalizacja to podstawa
Zanim zdecydujesz się na sesję zdjęciową, musisz zastanowić się, jakiego rodzaju zdjęcia i który fotograf najlepiej odpowie na Twoje potrzeby.
Mnie pociągała mocno perspektywa romantycznych zdjęć w plenerze, jednak dużo bardziej potrzebowałam perfekcyjnej jakości zdjęć na bloga i do promocji własnej działalności.
Dlatego właśnie wybrałam fotografa specjalizującego się w fotografii wizerunkowej. Choć spodziewam się, że dałby radę zrobić niezłe zdjęcia absolutnie wszystkiego, to właśnie specjalizacja sprawia, że może zaoferować najwyższej jakości usługi w przystępnej dla klienta cenie.
Z opowiadaniami jest tak samo. Każdy potrafi opowiedzieć jakąś historię, ale nie każdą będzie się czytało, jakby została wydana drukiem.
Sama nie podejmę się też pisania w każdym gatunku. Przykładowo, zupełnie nie jest mi po drodze z mową wiązaną, więc za żadne pieniądze nie napiszę opowiadania trzynastozgłoskowcem. Gatunki, w których mam mniejszą wprawę, wymagają ode mnie większego nakładu pracy, dlatego jeśli mam krótki termin, zaproponuję coś, na czym znam się najlepiej (chcesz wiedzieć, co? Zajrzyj do mojego portfolio).
3.Profesjonalista potrafi dobrze doradzić
Profesjonalista to osoba, na której ocenie możesz polegać.
Przed sesją dobry fotograf podpowie Ci, w co się ubrać, jak się ustawić, zadba o makijaż i odpowiednie tło. To on wie najlepiej, co sprawdzi się na stronie internetowej, a co wyjdzie źle w obiektywie.
Ja także doradzam klientom, kiedy omawiamy ich pomysły. Zdecydowana większość jest trafiona, ale czasem muszę zwrócić uwagę na brak konsekwencji lub ryzyko negatywnego odbioru proponowanych elementów fabuły. Zarówno mi jak i Tobie zależy przecież na tym, żeby uśmiech nie zniknął z twarzy jubilata ani na sekundę.
4.Im lepsze przygotowanie, tym lepsze efekty
Mój fotograf określił mnie jako wymagającą klientkę i nie minął się z prawdą. Choć byłam gotowa pozostawić w jego gestii wszelkie kwestie techniczne, od początku wiedziałam, czego chcę, a czego zdecydowanie nie.
Marian Chrzan najczęściej fotografuje pracowników biurowych, ale widziałam w jego portfolio także zdjęcia blogerów oraz przedstawicieli branży kreatywnej. To właśnie dlatego zdecydowałam się na jego usługi i powiedziałam mu to wprost podczas spotkania na kilka dni przed sesją, precyzując, co w tych zdjęciach przyciągnęło moją uwagę.
Nie wiem, czy wszyscy fotografowie umawiają się na takie spotkania z klientami, ale bardzo to doceniłam.
W przypadku opowiadań pisanych na prezent, brak przygotowania jest zwyczajnie niemożliwy. Tak osobistego tekstu nie da się napisać „z powietrza” albo na podstawie dwóch zdań o jubilacie. Im więcej szczegółów, tym bardziej osobiste jest opowiadanie i tym bardziej zadowoleni są klienci.
Zanim zacznę pisać, drążę więc temat i zadaję dziesiątki pytań, żeby wyrobić sobie obraz bohatera. Doceniam też bardzo, kiedy klient wychodzi z inicjatywą lub ma własny pomysł. Znacznie skraca to proces wymyślania historii.
5.Krótki czas współpracy – długi czas oczekiwania
Jeśli zamawialiście kiedyś fotografa do zdjęć ślubnych, z pewnością znacie to uczucie oczekiwania, kiedy goście raz po raz pytają, kiedy wreszcie obejrzą fotografie, a Wy przez miesiąc albo i trzy żyjecie w niepewności, nie wiedząc, jak wypadliście. W przypadku zdjęć wizerunkowych oczekiwanie na szczęście nie jest aż tak długie, ale zdecydowanie dłuższe niż w przypadku zdjęć do dowodu. Dlaczego?
Podczas gdy nam – laikom – zdjęcia przed retuszem wydają się już dobre i bez mrugnięcia okiem wzięlibyśmy je wszystkie, fotograf nie może sobie na to pozwolić. On wie i widzi więcej i to dlatego – poza lepszym sprzętem – zdjęcia profesjonalisty bez problemu da się odróżnić od zdjęć wykonanych przez amatora.
U mnie jest bardzo podobnie. Po 1-2 tygodniach intensywnej wymiany maili zabieram się do pisania, w trakcie tworzenia opowiadania dopytuję o szczegóły, a potem zapada cisza.
Co wtedy robię? Najpierw redaguję, czasem tworzę alternatywne wersje, dopieszczam narrację, troszczę się o stylistykę. Potem daję sobie chwilę odpoczynku, żeby po kilku dniach spojrzeć na tekst świeżym okiem i wykonać korektę. Przecież nie oddam produktu, którego idealną harmonię burzy zbędne powtórzenie lub głupia literówka, i nieważne, że będę jedyną osobą, którą będzie ona kłuła w oko.
6.Klient nasz pan
Fotograf może mieć swoje zdanie, ale zdjęcia wykonuje dla klienta i to jemu mają się one podobać.
Właśnie dlatego to klient, nie fotograf wybiera ostateczne ujęcia do obróbki. Fotograf, natomiast, pyta o to, czy wyretuszować pojedyncze siwe włosy, zmarszczki albo zmienić kolor jakichś detali, zamiast podejmować takie decyzje, kierując się własnym gustem.
Ja także przed oddaniem tekstu, pokazuję wersję ze znakiem wodnym i proszę o uwagi. Nie chodzi tu o zrobienie korekty – ta część należy do mnie. Raczej o wskazanie mi swoich preferencji lub niuansów, których nie miałam szans się domyślić.
Przykład? Klientka po przeczytaniu tekstu poprosiła, by bohater nie delektował się świeżo zaparzoną herbatą, bo pija ten napój wyłącznie na zimno. Inna zwróciła uwagę na to, że jej koleżanka nie powinna w czasie miłej rozmowy z przyjaciółką karmić dziecka piersią, bo była to dla niej droga przez mękę i lepiej o tym w ogóle nie wspominać. Tak samo jak o bracie lub byłym mężu który zapadł się pod ziemię. Każdy z tych detali da się ominąć, ale o niektórych dowiaduję się dopiero na etapie ostatecznych konsultacji.
7.Dlaczego tak drogo?
Większość klientów potrafi to zrozumieć, ale zarówno ja, jak i wielu fotografów spotykamy się czasem z tym pytaniem. W końcu zdjęcie do dowodu można teraz zrobić smartfonem, a opowiadanie napisać samemu…
Można. Ale czy efekt będzie taki sam? Oczywiście możesz kupić super drogi aparat i przeczytać wszystkie blogi fotograficzne albo moje wpisy na temat pisania. Spróbuj! A potem daj znać, jak Ci poszło i ile czasu Ci to zajęło.
Cały sekret tkwi bowiem w tym, że płacisz nam nie tylko za te kilka godzin pstrykania fotek czy tworzenia kolejnych akapitów w Wordzie. Nawet nie za te kolejne dni retuszu, redakcji i korekty. Bo żeby robić to, co robimy, profesjonalnie, spędziliśmy nie godziny i nie dni, ale całe lata, szkoląc się, ćwicząc i zdobywając doświadczenie w swojej dziedzinie.
Czy przychodzą Ci na myśl jeszcze jakieś analogie? A może też jesteś profesjonalistą, który utożsamia się z tymi punktami? Daj znać w komentarzu!
Skoro już wiesz, jak będzie wyglądać nasza współpraca, może masz ochotę spróbować?
albo
Zostaw komentarz