„Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi.” Podpisuję się pod tym tekstem obiema rękoma. Zwłaszcza, że, jak śpiewał kabaret OT.TO: „Dawać wszystkim ludziom radość swoim śpiewem to przyjemne jest jak nie wiem!”. Wystarczy odrobina odwagi i pokonanie tremy, żeby zaśpiewać piosenkę na weselu i sprawić nowo poślubionym małżonkom oryginalny prezent, który będą wspominać w każdą rocznicę.
Kto zaczął?
W mojej rodzinie jako pierwsi popisali się muzycznie moi wujkowie, którzy zaśpiewali piosenkę na weselu swojej siostry. Faktem jest, że grywali na zabawach ślubnych za pieniądze i mieli ukończoną szkołę muzyczną, więc domyślam się, że nie zżerała ich wtedy trema. Niewątpliwie wykazali się jednak odwagą i humorem, dedykując mojej mamie, a może bardziej tacie, piosenkę „Och, Ziuta!”. Nie zrelacjonuję Wam reakcji gości, gdyż nie było mnie wtedy jeszcze na świecie.
Na szczęście wujkowie powtórzyli swój pomysł także na moim ślubie oraz na ślubie mojej kuzynki. Uśmialiśmy się z mężem do łez, słysząc pierwszy raz w ich wykonaniu „Kobiety jak te kwiaty” Piotra Bukartyka oraz „Filozofię małżeńską” Hanny Banaszak. Do tej pory w przypływie dobrego humoru nucę sobie, że „kocha mnie, szanuje mnie, całuje mnie za to, że dostał w łeb ten pierwszy raz we właściwy czas!”. Kuzynka natomiast miała poprawiny uświetnione przerobioną specjalnie dla niej piosenką „Lornetka” Golec uOrkiestry. Nie powinno więc bardzo dziwić, że i mi przyszło do głowy podarować swoim przyjaciołom równie cudowne wspomnienia. Nie jestem jednak ani tak odważna, ani tak doświadczona jak wujkowie, dlatego ten sam pomysł w moim wykonaniu wyglądał nieco inaczej.
Piosenka na weselu w moim wykonaniu
Po pierwsze nie chciałam śpiewać sama, dlatego za każdym razem zbierałam grupkę chętnych. Po drugie nie chciałam występować na scenie, dlatego wymyśliłam, że piosenkę można wykorzystać jako „bramę” przy wyjeździe z kościoła. Tak też zrobiliśmy za pierwszym razem. Zaraz po mszy pobiegliśmy do samochodu po gitary i ustawiliśmy się na jedynej drodze wyjazdowej z parkingu. Kiedy pan młody wysiadł z samochodu, odśpiewaliśmy mu szlagier ze wspólnie odbytej pieszej pielgrzymki do Częstochowy: „Kocham, więc nie muszę się bać”, wplatając gdzieniegdzie w tekst imiona jego oraz jego żony. Zaskoczona mina i wzruszenie pana młodego wystarczyły nam za wszystkie podziękowania.
Kilka lat później miał miejsce ślub mojego kolegi, który był z nami wcześniej w ekipie śpiewającej. Logicznym wydało mi się zrobienie podobnej bramy także i jemu. Pogoda jednak nie sprzyjała wyczekiwaniu z gitarami na świeżym powietrzu, więc ostatecznie zrezygnowaliśmy z tej stosunkowo dyskretnej formy występu na żywo na rzecz występu na sali weselnej. Piosenka była już bowiem napisana i szkoda było z niej rezygnować. Tym razem przerobiliśmy tekst piosenki biesiadnej „I znowu nieprzespana noc”, której nauczył nas właśnie ów kolega. Tym, którzy jej nie znają, objaśniam, że jest to dość rubaszny utwór z nagłymi zwrotami akcji wynikającymi z nietypowego rozkładu rymów (już się wydaje, że zwrotka skończy się nieprzyzwoicie, a tymczasem drugi wers zamiast rymować się z pierwszym, rymuje się z wyrazem w środku drugiego wersu! [zob. poniżej]). Nie było więc łatwo ułożyć równie zaskakujący i zabawny tekst nawiązujący do konkretnej pary nowożeńców. Z pomocą pozostałych „muzykantów” udało nam się jednak sklecić kilka całkiem udanych zwrotek.
Chwilę przed oczepinami uprzedzony przez nas wodzirej zapowiedział nasz występ. W dziewięć osób stanęliśmy w półokręgu z boku sceny i do akompaniamentu gitary akustycznej ostrzegliśmy młodych, że „przed nimi nieprzespana noc”. Reakcja pana młodego? Zgodnie ze słowami piosenki, uśmiechnięty od ucha do ucha, tańcząc z żoną, wznosił za nas toasty mlekiem! Cały występ został nagrany, a państwo młodzi dostali jeszcze na pamiątkę teksty.
Twoja piosenka na weselu
Czy Twoim zdaniem piosenka na weselu to fajny pomysł? Byłeś kiedyś świadkiem takiego koncertu dla państwa młodych? Jak reagowali goście? A sami młodzi? A może sam ułożyłeś i zaśpiewałeś kiedyś piosenkę na weselu? Pochwal się w komentarzach!
Dla ciekawych, oto kilka zwrotek z naszej przeróbki „I znowu nieprzespana noc” (jeśli chcesz ją wykorzystać, wystarczy, że zastąpisz „Młody” i „Młoda” imionami). A może uda Ci się dopisać kolejne zwrotki?
Ref. Przed Wami nieprzespana noc, i wiele zwariowanych dni,
Na toast krótki, świadku polej nam mleka.
Młody się zakochał, Młodej nie popuścił,
teraz są małżeństwem, już jej nie opuści.
Mówi Młody Młodej: „Tyś moja wybranka,
I nim noc zapadnie, pozbawię cię zmartwień”.
Cieszcie się dziś goście, cieszcie się do woli.
Młody się ożenił, Młodą zadowoli.
Gdy się Młoda zmęczy, pomasuj jej nogi,
Bo jak się rozhula, przyprawi Ci gulasz.
Do teściów na obiad pędź każdej niedzieli!
Jak przy stole uśniesz, teść Cię wałkiem muśnie.
Gdy w podróż poślubną Młodzi pojechali,
Bardzo zgodni byli, co noc się modlili.
Zaraz oczepiny, ale ten czas leci
Potem noc poślubna, a już wkrótce dzieci.
Ref. Przed Wami nieprzespana noc, i wiele zwariowanych dni,
Na toast krótki, świadku polej nam mleka.
Na toast krótki, świadku polej nam mleka.
Na toast krótki… może lepiej wódki!
Dobre rady:
– Robiąc bramę, pamiętaj o dwóch rzeczach: 1) dowiedz, którędy będzie przejeżdżał samochód z Młodymi; 2) poinformuj kamerzystę o planowanym występie. My tego zaniedbaliśmy i po naszej bramie zostały tylko wspomnienia.
Do tej pory nucę śpiewane na weselach piosenki 🙂
Cześć! Wspominałaś, że twoi wujkowie przerobili piosenkę Golec uOrkiestry. Przede mną wesele mojej przyjaciółki i kompletnie nie wiem co im zaśpiewać (a obiecałam).. i tak sobie czytam i przeróbka „Lornetki” byłaby idealna! Moja przyjaciółka uwielbia Golców. Czy podzieliłabyś się ze mną tym przerobionym tekstem? Czy kompletnie nie ma takiej możliwości?
Pozdrawiam 😉
Hej! To świetny pomysł! Niestety ja nie brałam udziału w tej niespodziance, a wujkowie pewnie już nie mają tekstu :/ Z tego co pamiętam był też mocno spersonalizowany (zawierał zawód pana młodego itp.), więc nie wiem, na ile by Ci się przydał. Ale trzymam za Ciebie kciuki!